Chcesz być na bieżąco? Zapisz się do naszego newslettera


Tango, bar i Superszalet! – Konkurs Koło 2010

 

Czas czytania: ~10 min


66TNK7lNeHIsuvlrfh1tM6HEUCY8i8wYpDYJ88rv7ypesURHabsujeVfwP0o_grand-pix-plansza-1.jpg
Nie widziałem nigdy, aby toaleta była wyeksponowana w środku plaży, lub stała przy morzu na 6 m słupach albo co ciekawsze zwisała z klifu ponad plażą niczym wspomniana wcześniej wieża kontroli lotów.

Krytyczna wypowiedź o konkursie, którego było się uczestnikiem, a na domiar złego nie zdobyło żadnej nagrody, nosi znamiona wylewania żalów do życia. Dodatkowo obieranie punktu widzenia zgoła innego niż komisja konkursowa przyznająca owe nagrody, przypomina wyręczanie kata we wkładaniu sobie pętli na szyję. Jednak nie do końca jest to celem poniższego tekstu. Oglądając zwycięskie koncepcje, we właśnie zakończonym konkursie, nie mogę pohamować tej odrobiny krytyki, która przelewa czarę goryczy sposobu kształtowania przestrzeni publicznych w Polsce.

Kontekst
Przestrzeń publiczna może być określona jako zbiór wszystkich obszarów, które nie stanowią przestrzeni prywatnej. Jest to przestrzeń, z jednej strony, niczyja, a z drugiej, należąca do ogółu. Ale jednocześnie jest to również przestrzeń o swojej teoretycznie, przynajmniej, tożsamości, własnej wrażliwości i możliwościach kształtowania. Chciałoby się powiedzieć, że istnienie tego rodzaju przestrzeni jest z kapitalistycznego punktu widzenia bezsensowne. Wprawdzie przestrzeń publiczna jest wypełniaczem między własnościami prywatnymi, ale jednocześnie jest autonomiczna, nie pozwala człowiekowi zawładnąć samą sobą – a co za tym idzie – utożsamić lub zrozumieć. Jest tak naprawdę niczyja. Mimo posiadanego kapitału, przestrzeń publiczna zawsze pozostaje w opozycji do użytkownika, tu albo w sensie negatywnym, albo pozytywnym. Ważnym spostrzeżeniem będzie fakt, że w kapitalistycznym organizmie przestrzenie publiczne wydają się zaprzeczać sensowi swojego istnienia. Oto w świecie, gdzie wszystko jest prywatne i ma być prywatne, człowiek przeciwstawiany jest elementowi nazywanemu dobrem wspólnym – publicznym. Czy taka przestrzeń ma szansę przetrwać, czy ma szanse zbudować relacje użytkowania? A przede wszystkim jak szukać punktów wspólnych między abstrakcyjnym rozczłonkowywaniem struktury miasta, a budynkiem miejskiego szaletu? Wbrew pozorom obie te sprawy są końcami tego samego zagadnienia. Chodzi o pytanie jak budować przestrzenie publiczne, aby stwarzały relacje i nie powodowały konfliktów przestrzennych.

Przechadzając się ulicami średniowiecznych miast, takich jak np. Urbino, dostrzec można prawidłowość polegającą na minimalizacji przestrzeni publicznych kosztem przestrzeni prywatnych. Zabudowa jest gęsta i maksymalnie scalona, a budynki zabudowują większość przeznaczonych dla nich parceli. Człowiek w przestrzeni takiego miasta porusza się szybko i niepewnie. Przemyka wąskimi przesmykami, czy to w obawie o życie lub zdrowie czy z braku przestrzennego oddechu. Obrazowi takiego miasta przeciwstawia się renesansowe miasto idealne. Tam przestrzeń dzieli się wyraźnie. Jest to podział wielowarstwowy, tak z uwagi na stan własności, jak również cel użytkowania. Można w takim mieście wyznaczyć strefy wolne od zabudowy – place, jak również parcele zabudowane – kwartały. Place służą tak budowaniu osiowości miasta jako całości, jak również ekspozycji wybranych budynków jako dzieł dobra wspólnego - publicznego. Prawidłowość powtarzalności budowania tych dwóch typów przestrzeni w historii architektury można dostrzec bez specjalnego tłumaczenia. Społeczne potrzeby na zmianę promowały raz wolnostojące molochy ( modernizm ), lub gęstą, ciężką zabudowę kwartałową ( XIX w. ). Echa tych zmienności widać do dzisiaj i przypuszczalnie niewiele zmieni się również w przyszłości.

Superszalet
Co z tego wynika dla toalety? Otóż w obydwu przypadkach, mieście gęsto zabudowanym kwartałami, czy też mieście przepełnionym placami, można odnaleźć ślady toalet publicznych. Tak w głębokim średniowieczu, jak oświeconym renesansie, jak również dużo później w modernistycznym mieście przyszłości odnajdujemy miejsca wydzielone, odosobnione i ukryte, które spełniają funkcje toalet publicznych. Czasami są to jedynie zasłonięte dziury w ziemi, czasami finezyjne przykłady secesyjnych form, a czasami prostopadłościany wtopione w prostopadłościenny krajobraz. Co jednak wspólne i dostrzegalne, to ich niewielka ekspozycyjność. Oczywiście lokowane są na przecięciach ważnych traktów, w narożnikach placów, w podcieniach ważnych ulic, jednakże niech ktoś wskaże toaletę stojącą w samym centrum miejskiego rynku. Lub krzykliwy budynek szaletu tuż naprzeciw atrakcyjnej galerii handlowej? Łatwo znaleźć racjonalne powody braku ekspozycyjności takich obiektów. Są to budynki czysto użytkowe, których design, choć, finezyjny lub niecodzienny, nie zmienia mało estetycznego charakteru odbywających się w nich aktywności. Może warto nawet stwierdzić, że niejednokrotnie spotykana w dużych miastach abstrakcyjna forma toalet miejskich ma swoją ‘finezyjnością’ zagłuszyć ów nieprzyjemny charakter. Co jest zrozumiałe, choć nie zawsze konieczne.

Przeglądając prace konkursowe, Konkurs Koło 2010, jeszcze przed poznaniem wyników, odniosłem wrażenie, że większość zespołów - projektantów starała się zakłócić codzienny charakter toaletowej aktywności. Na przedstawianych rysunkach toaleta przestaje być miejscem jedynie zlewu i miski ustępowej, a zaczyna urastać do wielkości kurhanu, którego forma wyraźnie góruje nad otaczającym krajobrazem. W większości wypadków autorzy proponowali budowanie nad wyraz dziwacznych i przeskalowanych konstrukcji dla przeniesienia tak prostej funkcji, jaką jest toaleta. Nie wiedzieć czemu, wiele z rozwiązań starało się eksponować ów szalet, na jak największej wysokości ponad ziemią, w dość fałszywym, według mnie przekonaniu, że wysoka woda jest jedynym i najważniejszym zagrożeniem dla budynku toalety. Nie wiem jak autorzy prac, ale w moim przekonaniu nadejście 9 m fali wody spowoduje zalew obszaru tak dużego, że dotarcie do owej toalety, jeszcze przez długi czas potem, będzie możliwe jedynie motorówką. A poza tym, co jeżeli wysoka woda rozmyje brzegi, a tym samym fundamenty? Lub płynący konar uderzy w konstrukcję? Albo pomijając powódź, co gdy w toaletę uderzy huragan o większej niż przewidywana sile, lub piorun, grad, ulewa, tornado, lub spadnie na nią złamane drzewo lub... meteoryt?.. – kontynuując tę drogę myślenia, mały i niepozorny plażowy kibelek urasta do rozmiarów Pałacu Kultury, którego mury są tak grube, fundamenty tak stabilne, a masa tak wielka, że żaden kataklizm nie przyczyni się do zniszczenia, tego najważniejszego obiektu w krajobrazie przestrzeni publicznej miasta - toalety.

Wyniki konkursu sprawiły mi niemiłą niespodziankę. Jury podążyło dość powierzchowną drogą myślenia większości autorów. Na twierdzenie, że toaletę na plaży należy chronić przed powodzią chciałbym zadać pytanie - przed czym jeszcze należy ją chronić?! Wyżej wspomnianych zagrożeń jest nieco więcej i bynajmniej dużo poważniejszych i bardziej prawdopodobnych. Przede wszystkim, zdziwiło mnie tak irracjonalne, przynajmniej w moim mniemaniu, podejście do przestrzeni publicznej, jako dobra wspólnego. Otóż w chwili kiedy świat, wyraźnie i słusznie, skłania się do wyjścia naprzeciwko ideom zrównoważonego kształtowania przestrzeni miast, powrocie do skali użytkownika, wtapiania się w krajobraz bez chimerycznego kontrastu, design publiczny się racjonalizuje – w Polsce do realizacji wybiera się toaletę miejską przypominającą wieżę kontroli lotów, z tarasem widokowym oraz kibelkiem umieszczonym w centralnym i najwyższym jej punkcie. Czy ‘tył’ użytkownika toalety ma być tym najbardziej atrakcyjnym elementem krajobrazu, a realizacja zadania regulacji żołądka publicznym spektaklem? I gdzie jest to wpisanie w kontekst, o którym tyle jest napisane w uzasadnieniu nagrody. Czy ten szacunek do przyrody wynika z kilkudziesięciu metrów ramp dojazdowych przewijających się przez zwycięskie prace, czy może kontrastowej i niezaprzeczalnej ekspresyjności stawiającej nowy budynek szaletu w pozycji niemniej widocznej niż stadion narodowy?

Tango
Przechadzając się ulicami Tokyo albo Londynu można dostrzec pewną naturalną organiczność w samo kształtowaniu się wielkich aglomeracji. Elementy krzykliwe i wyrastające poza kontekst ulicy, żyją krótko. Mimo całego wdzięku i wielkości, największe aglomeracje są tak naprawdę bardzo monotonne. Szpalery zabudowy ciągną się długimi zagonami, co jakiś czas przetarte jedynie placem lub skrzyżowaniem. Wydaje się, że miasto nie oferuje nic poza masą i brakiem powietrza. Jednakże potrzeba, niezależnie od jej wartości, zaczyna przybliżać nas do wielowarstwowości przestrzeni. I oto głód ujawnia sklep – niewielki szyld w palecie innych szyldów – niewielki sklep, zmęczenie ujawnia metro – niewielki znaczek i zejście do podziemi – niewielka stacja, fizjologia ujawnia szalet – strzałka i dystans jaki nas dzieli – niewielka toaleta. Miasto jest użyteczne dla użytkownika, jest nastawione na pełną obsługę jego potrzeb: kawiarnia, knajpka, hamburgerownia, transport publiczny, park etc. Podobnie jest na plażach południowej Francji i Hiszpanii. Oczywiście toalety publiczne są, i są jak najbardziej przy plażach, i są również widoczne. Jest również przy nich miejsce, aby usiąść, aby się przebrać i aby się wykąpać, jest i prysznic zewnętrzny i umywalka. Nie widziałem jednak w ani jednym miejscu, aby taka toaleta stała się centralnym punktem ekspozycji, aby była wyeksponowana w środku plaży, lub stała przy morzu na 6 m słupach albo co ciekawsze zwisała z klifu ponad plażą niczym wspomniana wcześniej wieża kontroli lotów. A przecież nasze ludzkie potrzeby podobnie jak zagrożenie powodzią wszędzie są takie same.

Pierwsze, nazbyt może ironiczne, spostrzeżenia odnośnie wyników konkursu, zaprowadziły mnie do wniosku, że oto zbudowanie toalety publicznej w wybranej formie stanie się przyczółkiem do realizacji czegoś większego, być może apartamentów ‘ Przy stadionie’ lub wieżowca ‘ Las łęgowy ‘. W końcu wydanie warunków zabudowy dla obiektu dzisiaj, za kilka lat może zaowocować przejęciem obiektu przez prywatnego inwestora i wystąpieniem o rozbudowę; potem prośbą o pozwolenie na zasiedlenie, a potem... budowy apartamentów ‘ Przy stadionie’. Z drugiej strony, być może realizacja takiego superszaletu spowoduje przyciągnięcie tak zwanej ‘Warszawki’. Być może do budynku nowej toalety nad Wisłą uda się przenieść pokaz mody znanej marki, lub co bardziej prawdopodobne, któryś z odcinków Tańca z Gwiazdami, gdzie zadaniem uczestników będzie zatańczenie Tango na molo przy szalecie? Lub jeśli tego mało, to może ktoś wpadnie na pomysł zorganizowania reality show na wzór znanego programu ‘Bar’, gdzie uczestnicy z nieskrywaną przyjemnością wcielą się w rolę babci klozetowych i będą pomagali zarządzać szaletem przy stadionie, ku uciesze zgromadzonej wokół gawiedzi??

Na koniec, będąc świadomy, uszczypliwości swoich spostrzeżeń pozostawiam do przemyślenia czytelnikom, z pewnością również architektom, urbanistom i designerom, sprawę wyglądu toalety publicznej. Dla rozbudzenia wyobraźni wspomnę tylko, że w najbardziej technologicznie zaawansowanym mieście, jakim wciąż jest Tokyo, toalety publiczne, to przeważnie osłonięte od widowni wykafelkowane dziury w podłodze, gdzie, podobnie jak w średniowiecznym zamku, wszyscy demokratycznie realizują swoje potrzeby w pozycji kucającego pieska.
Radosław Żubrycki

Zobacz info o wynikach konkursu

Podepnij swój artykuł

Podoba Ci się nasza działalność ? Postaw kawę dla Grupy Sztuka Architektury!
Postaw mi kawę na buycoffee.to

tagi

Piramida odnowiona
Piramida odnowiona

25 marca 2024 roku w sanatorium Narcyz zameldowali się pierwsi kuracjusze. Obiekt, razem z kilkunast ...

Konferencja Kolor w architekturze
Konferencja Kolor w architekturze

W ostatnich latach kolor stał się bardziej popularny. Po inspirowanej modernizmem modzie na biel i m ...

Zagłosuj w Plebiscycie Polska Architektura XXL 2023. Wybierz najlepszą realizację architektoniczną minionego roku.
Zagłosuj w Plebiscycie Polska Architektura XXL 2023. Wybierz najlepszą realizację architektoniczną minionego roku.

Weź udział w Plebiscycie Polska Architektura XXL 2023 i oddaj swój głos na najlepszą realizację arch ...

KOMENTARZE
Komentarze
Brak komentarzy
Zaloguj się, aby dodać komentarz

Opinie
ZOBACZ TAKŻE

PRACA:
Zatrudnię
  • Zatrudnię

Nie przegap okazji!!!

zapisz się do naszego newslettera