Chcesz być na bieżąco? Zapisz się do naszego newslettera


Eko architektura na Budmie

 

Czas czytania: ~5 min


Mhp5LexVk3D6s4P5cOQiu5gvKRUsXIS9wxo9H68hL2PEpd93FPOd1oHMFbpQ_mediolan4.jpg
Budynki ze słomy i wizjonerskie wieżowce, low i high tech, natura i technologia. Dzień Architektury na tegorocznej Budmie, podobnie jak całe targi, odbył się pod hasłem ekologii i zrównoważonego rozwoju. Zagadnień tyleż ważnych, co skomplikowanych i mnożących coraz to nowe pytania.
Problem zielonej architektury był tematem przewodnim wykładów i prezentacji, które rozpoczęło wystąpienie Rainera Mahlamäkiego z fińskiej pracowni Lahdelma & Mahlamäki Architects znanej w Polsce przede wszystkim z projektu Muzeum Żydów Polskich w Warszawie. Mahlamäki zabrał widzów w podróż po zrównoważonej architekturze Finlandii – zarówno tej budowanej z drewna, z którą jest przede wszystkim kojarzona, jak i tej ze stali i betonu. Podkreślił przy tym ważny aspekt ekologicznego myślenia o architekturze – jest nim związanie budynków z lokalnym kontekstem poprzez zastosowanie lokalnych materiałów, korzystanie z pracy lokalnych wykonawców, wpisanie się w lokalny krajobraz i wykorzystywanie jego walorów naturalnych oraz uwzględnianie potrzeb lokalnej społeczności. W ekologii ważne jest bowiem myślenie na niewielką skalę – lokalną właśnie – wbrew tendencjom do traktowania świata jak globalnej wioski.

Po optymistycznym wstępie Mahlamäkiego sprawa nieco się skomplikowała. Kwestia projektowania ekologicznego jest bowiem bardzo złożona i niewiele ma wspólnego z doniesieniami o kolejnych ‘ekologicznych’ wieżowcach. Problem zrównoważonej architektury nasuwa coraz więcej pytań i wątpliwości. Nie tyle dotyczących samego jej sensu, ale przede wszystkim działań, które mają prowadzić do jej osiągnięcia – ich niekonsekwencji, niespójności i często niewłaściwego ukierunkowania. Zagadnienie to podjął Marcin M. Kołakowski – pracownik naukowy University of Lincoln. W swoim wykładzie Low & High Architecture spróbował w telegraficznym skrócie omówić temat-ocean – paradoksy projektowania ekologicznego. Pierwszym i najważniejszym jest mydlenie oczu opinii publicznej promowaniem kolejnych wieżowców, jako budynków przyjaznych środowisku, gdy tymczasem chodzi przede wszystkim o wyścig na piętra i kolejne metry, a technologie ekologiczne służą jedynie jako przykrywka i usprawiedliwienie tych ambicji.

Drugi problem dotyczy architektury w wersji low tech. O ile budowanie z ekologicznych materiałów, takich jak ziemia, glina czy słoma, najlepiej własnymi siłami, może się niektórym wydawać sytuacją idealną, o tyle inni mogą trzeźwo wskazać na negatywne konsekwencje, jakie taka strategia – realizowana na dużą skalę – miałaby dla globalnej gospodarki napędzanej przecież znacznej mierze przez budownictwo. Nieuniknionym efektem byłoby więc spowolnienie rozwoju gospodarczego oraz poważny, globalny kryzys ekonomiczny.

Czy w epoce szalonego tempa rozwoju technologicznego architektura low jest dobrym rozwiązaniem? Na tym zagadnieniu skupił się Paweł Sroczyński z łódzkiej grupy Cohabitat, która stara się propagować budowanie ze słomy jako ekologiczną i tanią alternatywę dla zaawansowanych technologii. Oczywiście, póki co ‘słomiana architektura’ pozostaje dziedziną niszową i raczej można ją traktować jak ekologiczną modę niż praktykę możliwą do zastosowania na szeroką skalę. Choćby dlatego, że jej upowszechnienie wymagałoby edukacji i promocji, które przekonają potencjalnych użytkowników do domów budowanych z tego typu materiału (co istotne, domy te mogą wyglądać zupełnie nowocześnie i na zewnątrz niczym się nie odróżniać od budynków wznoszonych metodami standardowymi). Sroczyński wskazał także na niewątpliwą zaletę stosowania naturalnych budulców – łatwość utylizacji znacznej części budynku po zakończeniu czasu jego użytkowania. Podejście to zgodne jest z ideą budowania w taki sposób, żeby po ‘śmierci’ domu materiały można było wykorzystać powtórnie lub żeby ulegały biodegradacji nie obciążając przyszłych pokoleń narastającą ilością odpadów i pustych, niewykorzystywanych budynków.

Tu przypomina się wystawa w pawilonie holenderskim podczas ubiegłorocznego Biennale Architektury w Wenecji. Jej twórcy podjęli problem ‘śmierci klinicznej’ budynków, które – choć można łatwo zaadaptować je do nowych potrzeb – stoją puste. Za pomocą ogromnego zbioru prostych, syntetycznych klocków symbolizujących te opuszczone obiekty – fabryki, kościoły, domy mieszkalne itp. – które czekają na drugie życie, w niezwykle sugestywny sposób pokazali skalę problemu, dotykającego zresztą nie tylko Holandię. W tej sytuacji najbardziej ekologicznym rozwiązaniem wydawałoby się wstrzymanie nowych inwestycji i – w myśl jednej z trzech podstawowych zasad ekologicznego projektowania, czyli re-use – skupienie na wykorzystaniu już istniejących obiektów,.

Ekologiczna architektura – stawiając konkretne pytania i problemy do rozwiązania – jest także pretekstem do zabawy. Co rusz powstają futurystyczne wizje budynków i miast przyszłości, dla których kluczową kwestią jest samowystarczalność energetyczna i brak emisji dwutlenku węgla . Ogłaszane są też kolejne konkursy, których przedmiotem jest tworzenie koncepcji ekologicznych wieżowców – jak choćby rozstrzygnięty niedawno ‘Taiwan Tower’, czy wręcz obiektów rozwiązujących problemy środowiskowe i społeczne miejsca, w którym mogłyby powstać. Ta problematyka jest specjalnością corocznego konkursu eVolo Skyscraper. Podczas Dnia Architektury zaprezentowane zostały dwa polskie projekty, które powstały na jego edycję w 2010 r. – grupy Modelina Architekci oraz H3ar Hugona Kowalskiego – obu z Poznania.

Ekologia powoli staje się sloganem. Słowem-kluczem. Za dobrze brzmiącymi hasłami nie zawsze stoi jednak faktyczna wartość. Co gorsza, wybiórcze traktowanie jej problemów często generuje sytuacje absurdalne, takie jak choćby szaleństwo termomodernizacji uwarunkowane dyktatem oszczędności energii. W efekcie, warstwą izolacji pokrywa się wszystko, co tylko pokryć nią można, bez refleksji nad walorami samej architektury.

Trudno też oprzeć się wrażeniu, że ekologiczna architektura i urbanistyka stawiają przed nami więcej pytań niż odpowiedzi. Co więcej, rozwikłanie jednego problemu generuje często kilka kolejnych.

Daniela Szymczak

Podepnij swój artykuł

Podoba Ci się nasza działalność ? Postaw kawę dla Grupy Sztuka Architektury!
Postaw mi kawę na buycoffee.to

tagi

Kultura w kasynie
Kultura w kasynie

Kasyno Kultury, placówka kulturalna działająca w Kwidzynie od końca 2023 roku mieści się w budynku o ...

Lofty w fabryce
Lofty w fabryce

W 1887 roku Hugo Bressel przy ulicy Cegielnianej (dziś to ul. Wólczańska) uruchomił niewielką fabryk ...

E-konferencja Skorupa budynku: dachy, fasady, drewno i prefabrykacja w architekturze.
E-konferencja Skorupa budynku: dachy, fasady, drewno i prefabrykacja w architekturze.

Regulacyjne i technologiczne zmiany w zakresie metod wznoszenia budynków doprowadziły w ostatnich la ...

KOMENTARZE
Komentarze
Brak komentarzy
Zaloguj się, aby dodać komentarz

Opinie
ZOBACZ TAKŻE

PRACA:
Zatrudnię
  • Zatrudnię

Nie przegap okazji!!!

zapisz się do naszego newslettera