Galeria - Projekt Hotelu Camppinus Park
Data dodania: 2023-11-29 13:37:46
Jezierzany /woj. zachodniopomorskie/ Projekt koncepcyjny: maj 2017. Pozwolenie na budowę: wrzesień 2017. Stan obecny: zrealizowany/ Projekt budynków i otoczenia Idziak-Sępkowscy ARCHITEKCI / Projekt wnętrz: mode:lina/ Zdjęcia: Studio Prototypownia.
To niezwykły projekt – jest ewenementem na rynku usług hotelarskich w Polsce. Zespół domów rekreacji indywidualnej oraz przestrzeń wspólna, na którą składają się: recepcja, basen, SPA, biblioteka, skład sprzętu sportowego i efektowny taras widokowy. Ośrodek zapewnia gościom wszelkie możliwe formy rekreacji i wygody. Ten projekt to sięgnięcie do architektonicznych korzeni naszej pracowni – łączenia tradycji z nowoczesnością. Wszystkie formy oparte są tu o archetyp prostej pomorskiej stodoły. Konstrukcja wszystkich budynków z dominacją drewna. Cały projekt jest dosłownie pełen „smaczków” – od ogólnej kompozycji urbanistycznej, z drogą przebiegającą pod domami – po detale elewacji, z użyciem deski tradycyjnie opalanej ogniowo. Wszystko to razem sprawia, że jest to bardzo wymagający projekt i inwestycja – w ogóle. Ale nakład pracy z pewnością przyniósł spodziewane rezultaty.
Aranżacja wnętrz we współpracy z wrocławską pracownią: modelina-architekci.com
Druga połowa XX wieku przyniosła rozwój turystyki na niespotykaną dotąd skalę. Niezależnie od regionu, znakiem rozpoznawczym tamtych czasów były gigantyczne, samowystarczalne jednostki hotelowe. Przeniosły one modernistyczną ideę „fabryki na mieszkania” na warunki „fabryki wypoczynku”. Ich rozbudowany układ funkcjonalny jest znany każdemu architektowi choćby ze słynnego „Neuferta. Ocena tych budynków zmienia się wraz ze zmieniającymi się czasami. Dziś – ogólnie mówiąc – oddajemy im należne im miejsce w historii. Hotele końcowej fazy modernizmu, podejmowały ograniczony, raczej mocno abstrakcyjny dialog z otoczeniem. Budynek hotelu epoki nowoczesności miał być raczej dominantą w krajobrazie. Wypoczynek w nim był rozumiany jako minimalizacja wszelkiego rodzaju uciążliwości. Ważne było zapewnienie wszelkich potrzeb pobytowych bez wychodzenia na zewnątrz. Dlatego w takim kosmopolitycznym mikroświecie otoczenie i krajobraz traktowano w sposób syntetyczny – można by rzec – na zasadzie scenografii.
Gość hotelu nie musiał ponosić uciążliwości kontaktu z naturą. Wystarczyło, że z każdego pokoju roztaczał się efektowny widok na nią. Epoka poindustrialna i postmodernizm zmieniły nasze postrzeganie świata. Turysta stał się podróżnikiem, który był skłonny znosić coraz więcej niedogodności, otrzymując w zamian większy indywidualizm. Paradoksem w stosunku do tego, jak bardzo moderniści koncentrowali humanistycznych ideach, stało się to, że ich dzieła zaczęto postrzegać jako… zdehumanizowane. Wielkie, niegdyś zachwycające giganty zaczęły pustoszyć i podupadać. Stały się nieopłacalnym anachronizmem, dzieląc los wielkopłytowych jednostek mieszkalnych. Chwilę po tym gdy minęły „złote czasy międzynarodowego modernizmu, a postmoderniści zwrócili się w stronę archetypów, w Polsce nastał wolny rynek i rozwój małej przedsiębiorczości. Nowe czasy wymagały nowej oprawy. O ile pierwsi postmoderniści używali tradycji w formie świadomego pastiszu, o tyle z biegiem czasu, w naszych kurortach „swojskość” zaczęto traktować całkiem serio. Lub – delikatnie rzecz ujmując – mniej świadomie. Ocenę aksjologiczną polskiej architektury hotelowej z przełomu wieków pozostawilibyśmy historykom. Ważniejsze jest tutaj zrozumienie, jak zmienił się odbiorca. Oczywiście prawdziwy powrót do korzeni okazał się niemożliwy w dobie coraz bardziej masowej turystyki. A im bardziej owa swojskość mieszała się masowością, tym bardziej uwidaczniała się tęsknota za modernistycznym porządkiem i prostotą. Owszem, budowa dużych jednostek hotelowych odciska silne piętno na krajobrazie, ale przyznać trzeba że pozwalają one na sprawniejszą organizację i kontrolę obciążenia ruchem turystycznym. Oceniając ingerencję w krajobraz nie można zapominać, że alternatywą dla nadmorskiego hotelu mieszczącego całe miasteczko nie jest chata rybacka. Alternatywą jest niekończący się potok rozproszonej i chaotycznej zabudowy pokrywającej ostatnie skraje wolnego terenu. Początek stulecia przyniósł „ApartHotele”- nowe zjawisko w ruchu turystycznym.
Jest to kompilacja budownictwa mieszkaniowego z architekturą hotelową. W ten sposób rynek odpowiedział na epokową rewolucję komunikacyjną wywołaną szerokim dostęp do internatu z urządzeń mobilnych. Aplikacje rezerwacyjne i komunikatory skocznościowe wywodzące się z idei „AirBnB” pozwoliły zastąpić niemal całe zaplecze organizacyjne jakim musiał dysponować tradycyjny hotel. Zdalna logistyka pozwoliła zastąpić konwencjonalny personel. Baza noclegowa przestała być zintegrowaną „fabryką wypoczynku”, a stała się zbiorem niezależnych komórek – apartamentów. Tym samym wyszła poza obręb tradycyjnych jednostek hotelowych i zmieszała się z zabudową mieszkaniową. Zmiany dokonały się tak szybko, że nawet warunki techniczne posługujące się w ciąż tradycyjnym podziałem na „budynki mieszkalne” i „budynki zamieszkania zbiorowego” nie nadążają za nowym zjawiskiem. Inwestycje w formule „AirBnB” i „aparthotele” nie raz stały się sposobem na omijanie ustaleń szczegółowych miejscowych planów. Abstrahując od problematyki przestrzennej i społecznej jaką spowodowało nowe zjawisko, ujawnia ono istotny trend. Jest nim potrzeba indywidualności i separacji. Nastąpiła zmiana pojęcia „jednostki”. Dawnej ową „jednostką” był cały hotel, w którym rezydenci funkcjonowali niczym w „wielkim domu” z dużą ilością sypialni. Kompleksowe zaplecze rekreacyjne i pobytowe realizowane było w ramach „przestrzeni wspólnej”.
becnie pojęcie „jednostki” dotyczy pojedynczego apartamentu. To nie jest już tylko sypialnia z łazienką. W cenie pokoju hotelowego, rezydent otrzymuje samodzielną mikro jednostkę mieszkalną typie dawnego M2 lub M3. Wyodrębniony apartament daje poczucie separacji od innych osób. To istotne, bo zmiana sposobu komunikacji, sprawia że „przestrzenie wspólne” służące do spotkań konwencjonalnych nieco straciły na znaczeniu. Ale za to wspomniane „niewychodzenie z budynku” przestało być miarą wygody. Dlatego pojedyncza komórka apartamentowa może zostać tylko luźno powiązana z innymi jednostkami – recepcją „on line”,czy odrębnym zapleczem gastronomicznym i rekreacyjnym. Bowiem multiplikację usług oferowanych przez zewnętrznych dostawców umożliwia zdalne sterowanie.
Zmiany klimatyczne i choroby cywilizacyjne przyniosły w XXI wieku zwrot człowieka ku naturze i aktywnym formom spędzania wolnego czasu. Nie polega ono już na zapewnianiu wszelkich wygód bez konieczności poruszania się. Wyjście z budynku, kontakt ze światem zewnętrznym, odczuwanie warunków atmosferycznych przestało być postrzegane jako uciążliwość. Przykładowo: do niedawna inwestorzy mieli silny nawyk by strefy relaksu, baseny i siłownie lokalizować bezpośrednio w budynku hotelowym. Często w piwnicy. To się zmienia – ludzie pragną powietrza. Nasze częste podróże, związane z realizowaniem projektów w całym kraju sprzyjają obserwacjom zmian w branży hotelarskiej. Kiedyś Jugowicach na Dolnym Śląsku zatrzymaliśmy się w hotelu, gdzie strefa basenowa i sauny została zaaranżowane w przestrzeni zewnętrznej – w formie ogrodu z lekkimi drewnianymi pawilonami. Goście przemieszczają się pomiędzy nimi znosząc niedogodności pogody, mimo że całość stanowi strefę beztekstylną. Niewyobrażalnie niższe koszty zaaranżowania takiej przestrzeni dają rezultat odbierany jako znacznie bardziej atrakcyjny od konwencjonalnych stref relaksu. Dlaczego? Bo zmieniło się nasze postrzeganie wypoczynku. Chcemy być bliżej natury. A skoro strefę wypoczynku można zaaranżować w formie parku, to dlaczego nie można by w ten sposób zaaranżować całego hotelu? Kiedyś to było niewyobrażalne, jednak sukces komercyjny CamppinusPark pokazuje, że dziś jest to atut. Zresztą, odnotowujemy coraz większe zainteresowanie inwestorów taką formą usług hotelowych. Roboczo, w pracowni stworzyliśmy termin „Park-Hotel”. To połączenie wspomnianych cech Apart-Hotelu z rekreacją indywidualną. Bo w tym wszystkim trzeba jeszcze zauważyć, że popularność pokoi w tradycyjnych hotelach spada na rzecz niewielkich wolnostojących jednostek mieszkalnych, wynajmowanych na wyłączność. Słynne „domy na zgłoszenie do 35m2”, to też odpowiedź rynku na coraz bardziej restrykcyjne zasady planowania przestrzennego. Idea „Park Hotelu” to próba uporządkowania tego zjawiska, nadania mu cech wartościowej architektury.
CamppinusPark to inwestycja, która pozwoliła nam oprzeć się o dwa założycielskie filary naszej pracowni: dodatkową specjalizację w zakresie architektury krajobrazu (Jędrzej) oraz szczególne zainteresowanie architekturą drewnianą (Marek). W Polsce architekturę krajobrazu utożsamia się – nieco mylnie – ze sztuką zakładania ogrodów. To trochę tak, jakby architekturę utożsamiać wyłącznie z budownictwem. A przecież choćby z semantycznego punktu widzenia słowa „architektura” i „krajobraz”, bardziej abstrakcyjne pojęcia niż „projektowanie” i „ogród”. Architektura krajobrazu, to również sztuka kształtowania przestrzeni na użytek człowieka. Tylko zamiast stałych przegród, płynnie wykorzystujemy wszystkie elementy krajobrazu. W naszej pracowni ogóle uważamy, że obligatoryjność udziału architektów krajobrazu w procesie planowania przestrzennego, czy – jako kolejnej branży – w projektowaniu zagospodarowania terenu, przysłużyłoby się polskiemu pejzażowi. W Jezierzanach, największym wyzwaniem w tym aspekcie, było dostosowanie się do istniejącego drzewostanu przy znaczącej intensyfikacji zabudowy. Na stosunkowo niewielkiej działce (około 8 tyś m2) zaprojektowaliśmy siedemnaście samodzielnych, wolnostojących jednostek mieszkalnych i cztery obiekty użytku wspólnego. Wprawdzie w toku realizacji, inwestor odstąpił od planu budowy basenu krytego na rzecz zewnętrznego – co potwierdza tendencję zaobserwowaną na przykładzie obiektu w Jugowicach. Niemniej wciąż problemem była gęstość planowanej zabudowy, bez której obiekt byłby zwyczajnie nierentowny. Chodziło o zapewnienie, użytkownikom spokoju i intymności, przy jednoczesnym rozwiązaniu wszystkich styków konfliktowych i zależności komunikacyjnych. Osią kompozycji CamppinusParku jest droga. To bardzo ważny element krajobrazu, którego w rzeczywistości nie odbieramy przecież nieruchomymi kadrami – jak na zdjęciach, lecz dynamicznie, liniowo – najczęściej poruszając się po jakieś drodze. W ten sposób możemy tworzyć kolejne sekwencje wrażeń. Inwestor chciał by goście mieli do dyspozycji pojazdy elektryczne – zarówno do poruszania się po ośrodku jak i do eksploracji okolicy. I tu najważniejsze: konwencjonalne wytyczenie ścieżek komunikacyjnych, wygenerowałoby szereg konfliktów. Dlatego by nie zabierać przestrzeni na komunikację przed budynkami, wytyczyliśmy ją pod nimi. W ten sposób gość poznaje przestrzeń ośrodka z różnych zaskakujących kadrów, nie przeszkadzając przy tym innym pensjonariuszom. „Skutkiem ubocznym” jest to, że tak rozumiane kreowanie krajobrazu wpłynęło pozytywnie na dyspozycję przestrzeni wewnątrz zabudowy.
Bowiem prześwity komunikacyjne wymusiły zróżnicowanie poziomów w jednostkach. Powstał układ półpięter, które pozwoliły zrezygnować z tradycyjnego podziału na wydzielone pomieszczenia. I tu ponownie pojawił się krajobraz. Tylko tym razem kreowany od wewnątrz. Naszym ulubionym pomysłem, który wprowadziliśmy do kilku jednostek – i który podobno goście bardzo sobie cenią – jest wanna z dwustronnym, szerokim widokiem na ogród umiejscowiona na najwyższej antresoli. Drugim znakiem rozpoznawczym CamppinusPark jest drewno. Wykorzystanie drewna i materiałów drewnopochodnych we współczesnej architekturze to bardzo szerokie zagadnienie, które cały czas przewija się w naszych projektach – od tradycyjnych konstrukcji ryglowych i zrębowych po nowoczesne struktury z drewna CLT. Kiedy jeszcze na studiach, kierowani pewnym takim postmodernistycznym sentymentalizmem zaczynaliśmy swoją przygodę z drewnem, to wielu naszym kolegom wydawało się to anachronizmem. Zwłaszcza, że z projektu na projekt uczyliśmy się chronologicznie – od najbardziej tradycyjnych konstrukcji.
Własnoręcznie wycinając rozmaite formy zamków, pozwalających łączyć skomplikowane ustroje konstrukcyjne bez użycia łączników stalowych, uczyliśmy się rozumieć ten materiał. Dziś, zwrot ku odnawialnym surowcom i coraz bardziej śmiałe eksperymenty na całym świecie – w tym rozwój wiedzy o bezpieczeństwie przeciwogniowym – pozwala przypuszczać, że drewno może stać się symbolem budownictwa XXI wieku. Tak jak stal była symbolem XIX wieku, a żelbet wieku XX. Z punktu widzenia idei Park Hotelu ważne, że taka technologia pozwala na ograniczenie ciężkich robót ziemnych i fundamentowych. Dlatego obiekty takie można projektować w istniejących zespołach zieleni. Wielkie hotele drugiej połowy XX wieku ingerowały w krajobraz na niespotykaną wcześniej skalę. Wtedy wydawało się, że trwałość takiej architektury jest jej atutem, a dominacja człowieka nad krajobrazem pozostanie nieposkromiona. Doświadczenie zmieniających się trendów, które doprowadziło do zmierzchu i opustoszenia takich obiektów każe nam zrewidować ten pogląd. Dlatego dziś ważniejsza od trwałości jest możliwość łatwego recyklingu – nie tylko materiałów budowlanych ale również terenu. Patrząc pod tym kątem powinniśmy zatem zwracać uwagę aby przyjęta technologia powodowała jak najmniejsze straty dla zastanego ekosystemu i krajobrazu naturalnego. Wbrew pozorom, pozyskiwanie drewna na cele budowlane może przysłużyć się środowisku. Jest to surowiec odnawialny, a jego plantacje – czyli np. większość lasów w Polsce (wyłączywszy miejsca wymagające ścisłej ochrony) to jedna z najbardziej ekologicznych gałęzi rolnictwa.
Porównując ilość tlenu wyemitowanego przez drzewo od momentu posadzenia do momentu ścięcia, z CO2 wyemitowanym na dalszym etapie budowy, można dążyć do tzw. „ujemnego śladu węglowego”. Problemem dotychczasowych technologii było powstawanie szkodliwej monokultury w lasach. Bowiem na potrzeby budownictwa masowo sadzono określone gatunki – głównie sosnę i świerk. Ich pokrój i budowa pnia pozwalały na minimalizowanie strat przy wycinaniu elementów konstrukcyjnych. Obecnie w miarę rozwoju precyzji cięcia i łączenia można sklejać drobne i nieregularne elementy w całe prefabrykaty (CLT). To otwiera drogę do wykorzystywania wielu gatunków liściastych, które wcześniej były rzadko używane z uwagi na nieregularny pokrój. Drewno liściaste to natomiast leprze parametry odporności ogniowej. Tym samym poszerzając paletę wykorzystywanych gatunków drzew, możemy sprawiać że plantacje drewna budowlanego, jeszcze bardziej upodobnią się do naturalnych ekosystemów. Ponadto dziś architektura drewniana to nie tylko coraz ciekawsze konstrukcje. Materiały drewnopochodne zaczynają pojawiać się w różnych warstwach budynku –np. jako wełna drzewna do ocieplania ścian. Ogólnie zauważamy trend by coraz bardziej zastępować surowce kopalne i tworzywa sztuczne produktami o pochodzeniu organicznym z odnawialnych źródeł. Dotyczy to również klejów i impregnatów używanych w budownictwie drewnianym Jednak drewno CamppinusPark ma nie tylko wymiar konstrukcyjny i technologiczny. Podobnie jak w przypadku wielu innych projektów, gdzie staramy się jakoś nawiązać do ducha regionu, tu również drewno pozwoliło nam stworzyć pewną koncepcję estetyczno-krajobrazową. Mimo wyraźnych skojarzeń, to nie miał być kolejny projekt typu „nowoczesna stodoła”, które w jakiś kompletnie niezrozumiały dla nas sposób, stały się symbolem dialogu z lokalnym krajobrazem kulturowym. Chyba najbardziej kuriozalnie takie budynki wyglądają w górach – ale to już inna historia.
W okolicy Jezierzan rzeczywiście uwagę zwracają stare, poniemieckie budynki gospodarcze o bardzo prostej formie. W pomorskim budownictwie drewnianym okapy nie były szczególnie akcentowane. Jedna z teorii mówi, że to z powodu wiatrów, które mogłyby porywać budynki. W naszej koncepcji chodziło również o bezpośrednie odniesienie do sąsiednich, charakterystycznych, prostych zabudowań rybackich – gdzie z dawnej tradycji pozostał zwyczaj impregnowania deski szalówki na czarno. Ot prosta architektoniczna odpowiedź na problem utrzymania koloru elewacji w budynku o minimalistycznej bryle. Ten problem to w ogóle koszmarny sen wielu inwestorów – im większe wydatki na egzotyczne gatunki drewna elewacyjnego, tym większa frustracja, że drewno narażone na czynniki atmosferyczne zawsze zmieni kolor, a najlepszy impregnat prędzej czy później złuszczy się. Bliżej nas – na Podhalu nauczyliśmy się, że tajemnica nie tkwi w impregnatach lecz w zrozumieniu żywotności materiału. Górale często w ogóle nie impregnują swoich domów. Coroczne mycie elewacji wodą z mydłem pozwala zachować świeży wygląd drewnianych płazów. Bo zawarta w mydle soda zwalcza grzyby i pleśnie a tłuszcz zabezpiecza. Proste.
Z drugiej strony Skandynawowie malują, ale ni
e mają problemu łuszczącej się farby, bo na elewacjach używają desek niestruganych. Trudniej się je pokrywa, bo przez otwarte pory drewno „spija” znacznie większe ilości impregnatu, ale w ten sposób nijako samo trwale się zabezpiecza. Zaś z szorstkiej powierzchni deski farba nie odpadnie tak łatwo z takiej idealnie gładkiej, której używamy w Polsce. A ta nasza jest droższa. Z drewnem trzeba „współpracować”, a nie „walczyć”. Minimalistyczna koncepcja czarnych, , „rybackich stodół”, kazała nam znaleźć sposób na zabezpieczenie drewna nie tylko ścianach ale i na dachach. Pomysł podpowiedziała sama natura: któż nie widział miejsc po dawnych ogniskach. Zwęglone polana zachowują intensywny czarny kolor, nawet długo po tym gdy przykryje je warstwa humusu. Po wielu testach, opracowaliśmy z inwestorem sposób na opalanie desek, który dał efekt znacznie lepszy niż najlepiej reklamowane chemiczne impregnaty.
W ten symboliczny sposób – na styku natury z architekturą – zamknęła się idea Hotelu Parku. A rzeczywistość dopisała niespodziewany epilog do naszego projektu. Pandemia COVID 19 z miesiąca na miesiąc spowodowała prawdopodobnie nieodwracalną rewolucję społeczną Nie chodzi tu wyłącznie o aspekt doraźnej izolacji społecznej – choć istotnie Hotele Parki pod pewnymi obostrzeniami mogły funkcjonować znacznie dłużej niż te konwencjonalne. Wyodrębnione jednostki inteligentne zarządzanie ułatwiło dystans. Jednak ważniejsze dla trendów architektonicznych może okazać się ukształtowanie długotrwałych nawyków. O ile wcześniej praca zdalna dotyczyła pojedynczych branż, o tyle teraz byliśmy zmuszeni przenieść do sieci prawie całe nasze funkcjonowanie społeczne, zawodowe, administracyjne, a nawet zdrowotne. Zapewnię część tych aktywności powróci do stanu sprzed pandemii, ale całkowity powrót wydaje się niemożliwy. Jest zatem bardzo prawdopodobne, że człowiek przestanie być przywiązany do miejsca pracy w tradycyjnym tego rozumieniu. To znów wpłynie na możliwości przemieszczania się i upłynnienia podziału pomiędzy pracą a wypoczynkiem. W tym sensie przyszłość może należeć do „hoteli ogród”. Idąc dalej, w kolejnym projekcie zaczynamy eksperymentować z Hotelem Modułowym – to ma być nowa odsłona architektury metabolismu. Konwencjonalny budynek ma zastąpić żywotna tkanka, składająca się z „komórek” – jednostek kompletnie prefabrykowanych w technologii drewna CLT, które niczym szpital kontenerowy, będzie można ustawiać tymczasowo i konfigurować w dowolny sposób – tak w pionie jak i poziomie.
Marek&Jędrzej Idziak-Sępkowscy