Prima Aprilis na spacer

Wielkanoc – to ważne święta, ale i czas odpoczynku, rodzinnych spacerów i wycieczek. W tym roku drugi dzień świąt wypada 1 kwietnia, a więc w dniu żartów i psikusów. Czy można taką okazję potraktować jako pretekst do opracowania kierunku świątecznego spaceru? Czy mógłby się on odbywać szlakiem budynków śmiesznych, żartobliwych, wywołujących uśmiech? Zwykle architekturę traktujemy bardzo poważnie, ale może przy okazji Prima Aprilis warto spojrzeć na nią z przymrużeniem oka?

Żart czy kicz

Granica między budynkiem pomysłowym, zabawnym, nietypowym, a pozbawionym smaku i kiczowatym nie jest wyraźna ani precyzyjnie określona i pewnie dla każdego użytkownika przebiega gdzie indziej. Przykładem tego tzw. Krzywy Domek w Sopocie, zbudowany ponad dwie dekady temu przy głównym deptaku słynnego kurortu. Jest duże grono osób, które uważają ów obiekt za szpetny i nielicujący z lokalizacją, ale nie mniej z wizytujących Sopot uważa dom za zabawny, ciekawy, robi sobie przy nim zdjęcia, pamięta. Krzywy Domek jest od lat jednym z symboli Sopotu i chyba najczęściej pojawiającą się we  wspomnieniach turystów budowlą z tego miasta.

Szafa gra

O podobnie płynnej granicy między bryłą atrakcyjną dla młodych użytkowników a pretensjonalną można mówić w przypadku obiektów projektowanych z myślą o dzieciach. Wiele znamy przykładów budowli, które w chęci „przypodobania się” najmłodszym czy schlebienia ich źle rozumianym gustom poszły nieco za daleko. Ciekawszym przykładem może być siedziba Teatru Baj Pomorski w Toruniu. Posadowiony w sąsiedztwie gotyckich murów miejskich na nietypową fasadę, która do złudzenia przypomina otwartą drewnianą komodę z szufladami, które bez wątpienia kryją wiele skarbów i tajemnic, które młodzi widzowie mogą odkryć właśnie w teatrze.

Noc w piramidzie

Zabawny czy zaskakujący jest hotel w Tychach. Ma kształt piramidy i także swoimi proporcjami nawiązuje do słynnego starożytnego egipskiego grobowca. Powstał wcale nie jako żart, bo ma oferować wiele duchowych przeżyć, ale taka forma wstawiona pomiędzy najbardziej chyba modernistyczne z polskich miast jest zestawieniem co najmniej egzotycznym. I niektórzy mogą obśmiewać ten pomysł, jednak tyska piramida przyciąga gości i turystów także za sprawą swojego kształtu.

Śląskie kukurydze

Czy Henryk Buszko i Aleksander Franta budując mieszkalne wieżowce na terenie Osiedla Tysiąclecia w Katowicach planowali, że ich kształt stanie się tam rozpoznawalny? Nie wiadomo, na pewno celem architektów było przede wszystkim zapewnienie każdemu z mieszkań dobrego dostępu światła dziennego i możliwości przewietrzania. Bryły o kształcie kolb kukurydzy górujących nad rozległym terenem osiedla i widocznych także z położonego na przeciwko Parku Śląskiego stały się znanym elementem katowickiego pejzażu, a osiedle jest jednym z chętniej fotografowanych.

Parostatkiem w piękny rejs

Gdyby próbować ułożyć ranking najdziwniejszych budynków w Polsce w czołówce znalazłby się zapewne budynek mieszkalny TBS „Nasze Kąty”, zbudowany w latach 90. w dzielnicy Psie Pole we Wrocławiu. Duży, wysoki budynek przypomina bowiem... parostatek. Ma kształt statku, komin, falista linia gzymsu na parterze imituje fale morskie. Całości dopełnia niebiesko-żółta kolorystyka i marynistyczne detale. Prujący „miejskie fale” blok zaostrzonym dziobem unosi się na ulicę i radykalnie odróżnia się od większości budynków mieszkalnych w Polsce.

Źródło zdjęć: Wikimedia.org

Nie przegap okazji!!!

zapisz się do naszego newslettera