Chcesz być na bieżąco? Zapisz się do naszego newslettera


Orzeł w turbulencji

 

Czas czytania: ~ 4 min


wNIKzcxFpFrTL3MoodPOjem7dOAUtbikJkyKnnOQHUKELhc0p9Jt6xGRU37A_zlota44.jpg
Historia, można powiedzieć, dosyć typowa. Na początku – wielkie nadzieje i huczne zapowiedzi, potem już tylko piętrzące się problemy. W końcu los jednej ze sztandarowych warszawskich inwestycji ostatnich lat zawisł na włosku. Bardzo cienkim. Po tym, jak 24 czerwca 2010 r. Naczelny Sąd Administracyjny odebrał Orco Property pozwolenie na budowę apartamentowca przy Złotej 44, zawrzało. Inwestycja, która miała być spektakularnym przykładem rozwoju Warszawy, przyciągającym kolejnych inwestorów, może raczej działać jak straszak, pokazując, że w Polska wciąż jest rynkiem niestabilnym i niepewnym. Kilka dni po ogłoszeniu werdyktu przez NSA, głos w tej sprawie zabrał autor projektu pechowego wieżowca – Daniel Libeskind. W opublikowanym 28 czerwca liście poparcia dla Orco Property nie szczędził gorzkich słów pod adresem administracji. Już w pierwszych słowach określił decyzję sądu jako „bardzo rozczarowującą i strasznie frustrującą”, podkreślając, że cała sytuacja, będąca wynikiem administracyjnych niedopatrzeń, jest „szczególnie szkodliwa dla wizerunku Warszawy”. Uderzając w patetyczny ton, wskazał również na wielkie znaczenie budowy przy Złotej 44 jako „ważnego symbolu odrodzenia Warszawy i triumfu demokracji nad totalitaryzmem”, a także „sygnału postępu, ambicji i otwartości”, który polska stolica miała szansę wysłać w świat. Podsumowując swój list, Libeskind stwierdził, że w tej chwili pozostaje mieć nadzieję, że mimo wszystko „wieżowiec wzniesie się nad panoramą Warszawy”. A nadzieja mimo wszystko jest, bo inwestor może ponownie zwrócić się o pozwolenie na budowę do wojewody. Szanse na ukończenie budowy przed magiczną datą „roku 2012” są już jednak marne. Czarne chmury nad 192-merowym apartamentowcem przy Złotej 44 zbierały się od dawna, choć na początku nic tego nie zapowiadało. W kwietniu 2006 r. deweloper uzyskał warunki zabudowy od prezydenta Warszawy, a w grudniu następnego roku – pozwolenie na budowę, którego prawomocność potwierdził wojewoda mazowiecki Jacek Kozłowski. Jednak po rozpoczęciu inwestycji siedmioro mieszkańców sąsiednich kamienic zaskarżyło decyzję wojewody, argumentując, że apartamentowiec znacznie ograniczy dostęp dziennego światła do ich mieszkań, będzie szkodliwy dla środowiska i spowoduje obniżenie wartości ich nieruchomości, sama budowa zaś stwarza zagrożenie dla okolicznych budynków. Doszły to tego uchybienia proceduralne oraz kwestie parkingu, który – według mieszkańców – ma zaniżoną liczbę miejsc, co pozwoliło deweloperowi ominąć konieczność sporządzenia raportu środowiskowego. Kolejnym zarzutem był brak w aktach sprawy dokumentacji geologiczno-inżynierskiej i jej oceny przez wojewodę. Sprawa najpierw trafiła do Wojewody Mazowieckiego, a następnie do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego, który w lipcu 2009 r. – niemal półtora roku po rozpoczęciu prac, kiedy konstrukcja osiągnęła już wysokość 17 piętra – zdecydował o odebraniu pozwolenia na budowę. Miało to miejsce niedługo po tym, jak inwestor sam wstrzymał prace z powodu problemów finansowych. Mimo że wkrótce udało się je zażegnać, budowa nie mogła zostać wznowiona. W efekcie, ochrzczony mianem „szkieletora” niedoszły apartamentowiec straszy w centrum Warszawy do dziś. Ostatni wyrok Naczelnego Sądu Administracyjnego oddalający skargę kasacyjną Orco Property oznacza, że pozwolenie na budowę straciło prawomocność. W tej sytuacji ponownie musi je rozpatrzyć wojewoda, biorąc pod uwagę skargi okolicznych mieszkańców. Jeżeli ponownie wyda pozwolenie na budowę, prace będą mogły się rozpocząć w ciągu dwóch miesięcy. Patowa sytuacja trwa więc nadal i obie strony są zdeterminowane bronić swoich racji. Z jednej strony – deweloper zapewnia, że wszystkie pozwolenia, które otrzymał, były zgodne z prawem, co zresztą potwierdziła opinia wydana na jego prośbę przez Główny Urząd Nadzoru Budowlanego i Ministerstwo Infrastruktury. Wskazuje także, że jeszcze przed rozpoczęciem prac zaoferował mieszańcom sąsiednich budynków odszkodowania mające pokryć koszty renowacji fasad i dachów. Z drugiej strony – można zrozumieć ludzi, którzy obawiają się życia w cieniu potężnego sąsiada. W tym całym zamieszaniu właściwie trudno powiedzieć, kto zawinił czy miasto czy inwestor. Z pewnością jednak „złota afera” naraża na odwołanie się do łatwego stereotyp „polskiego piekiełka” i wizerunkowo Warszawie nie wychodzi na dobre. Pogłębia skojarzenia z „dzikim wschodem”.
cvjfVKTxTImUHa67riM4Hkp4znGijQDLOjOgeCjk3OoDJMY5TWf9iZHVstRy_zlota44-2.jpg
gmY3dqTF9m2ByUh6DdVZO239pagDaucqBePgeZNOoWJdlwD3qv91AuP1lHgk_zlota44-4.jpg

Podepnij swój artykuł

Podoba Ci się nasza działalność ? Postaw kawę dla Grupy Sztuka Architektury!
Postaw mi kawę na buycoffee.to

tagi

Piękno w prostocie – hala w Książu Wielkopolskim
Piękno w prostocie – hala w Książu Wielkopolskim

W rozstrzygniętej niedawno 5. edycji Nagrody Architektonicznej Województwa Wielkopolskiego NAWW hala ...

Funkcjonalny dom dla dużej rodziny
Funkcjonalny dom dla dużej rodziny

Funkcjonalność i prostota formy.Tak w skrócie można określić dom dla rodziny z trójką dzieci, któreg ...

E-konferencja Akustyka w architekturze. IV edycja.
E-konferencja Akustyka w architekturze. IV edycja.

Zmiana hałasu w dźwięk to jeden z ważniejszych aspektów pracy architektów podczas procesu projektowa ...

KOMENTARZE
Komentarze
Brak komentarzy
Zaloguj się, aby dodać komentarz

Kraj
ZOBACZ TAKŻE

PRACA:
Zatrudnię
  • Zatrudnię

Nie przegap okazji!!!

zapisz się do naszego newslettera