Jerzy Gurawski architekt, który nie rozstaje się ze szkicownikiem
Data dodania: 01.01.2000 Czas czytania: ~ 4 min
Państwa głos został zapisany. Głosować można raz na 24 godzinny na jeden obiekt z wybranej kategorii.
Chcesz być na bieżąco? Zapisz się do naszego newslettera
Data dodania: 01.01.2000 Czas czytania: ~ 4 min
Jerzy Gurawski nie rozstaje się ze szkicownikiem. Pokazuje mi widoki z włoskich miasteczek. Ale w jego szkicowniku pojawiają się też pierwsze wizje projektów.
Przed kilku laty przystanęliśmy nad brzegiem Warty. Architekt Jerzy Gurawski wyjął szkicownik i kilkoma kreskami nakreślił wizję budynku łagodnie falującego wzdłuż brzegu rzeki. Dziś apartamentowiec Wstęga Warty jest najciekawiej zaprojektowanym nadrzecznym budynkiem w Poznaniu. To najprzyjemniejszy fragment bulwaru nad Wartą i rzadki przykład, kiedy komercyjna architektura tworzy ramę dla przestrzeni publicznej.
Choć Gurawski jest jedną z największych indywidualności współczesnej architektury Polskiej, nie ma wielkiej pracowni zatrudniającej gromadę projektantów. Jest bardziej artystą niż menedżerem. Projektuje niewiele - gmachy uczelni, domy mieszkalne, kościoły. Jego projekty tkwią korzeniami w modernizmie, ale to modernizm romantyczny. Sam określa się "facetem kontekstu", który wpisuje w istniejące otoczenie nowe rozwiązania przestrzenne. Stylistyka jest dla niego mniej istotna.
Urodził się w 1935 r. we Lwowie, od ponad 30 lat mieszka w Poznaniu - i zmienia to miasto. Nie tylko swoimi projektami, ale też wpływem, jaki wywiera na rzesze uczniów zainspirowanych jego dążeniem do prostoty. Od 1975 r. wykłada na Wydziale Architektury Politechniki Poznańskiej. W latach 60. związany był z eksperymentalnym teatrem Jerzego Grotowskiego w Opolu, tworząc przestrzeń teatralną do spektakli. Właśnie przestrzeń, a nie scenografie. Bo w teatrze Gurawski działał jak architekt.
Grotowskiego poznał w klubie Pod Jaszczurami w Krakowie na wykładzie o życiu seksualnym Hindusów. Grotowski opowiadał wtedy również o teatrze. Gurawski narysował wizję opowiedzianą przez Grotowskiego i tak zaczęło się współtworzenie jednej z najbardziej niezwykłych scen teatralnych XX wieku. Jak sam mówi, od tamtego czasu odrzuca dekoracje - zarówno te historyczne, jak i minimalistyczne.
Z Jerzym Gurawskim siedzimy w ciemności na scenie sali koncertowej Akademii Muzycznej w Poznaniu. Wokół panuje idealna cisza.
- Cieszy mnie, gdy uda mi się doprowadzić budynek do idealnej prostoty - wyznaje architekt, a jego słowa rozchodzą się w doskonałej akustyce wnętrza.
Jego budynki są wolne od ozdobników, idealnie dopasowane do otoczenia. To zarazem architektura słoneczna, optymistyczna, jakby zawierająca radość z tworzenia. Podczas rozmowy w sali koncertowej architekt zapala światło i wskazuje na proste rozwiązania, do których dochodził przez lata. Jednym z nich jest brak sufitów podwieszanych nad estradą. Jak mówi, tam, gdzie taki strop jest, dźwięk wraca na scenę i odbijając się od sufitu, zwala się na orkiestrę.
W 1974 roku zwyciężył w konkursie architektonicznym na campus poznańskiego uniwersytetu na Morasku, realizowany na obrzeżu miasta w polodowcowym pejzażu lasów i niewielkich jeziorek. Zgodnie z ideą nakreśloną w projekcie konkursowym (opracowanym przez Jerzego Gurawskiego wspólnie z Marianem Fikusem i Janem Godlewskim) wzdłuż alei integrującej życie uczelni powtarzać się miały czworoboczne segmenty wydziałów z dziedzińcami pośrodku. Pierwszym z takich segmentów był Wydział Fizyki. Przy rozbudowie campusu u schyłku lat 90. Gurawski przełamał schemat "lego" - zamiast powtarzalnych segmentów powstały nowe gmachy otwarte na krajobraz: las, park ze stawem, wzgórze. Dziś to jedno z nielicznych w Polsce miejsc, gdzie współczesna architektura harmonijnie wpisuje się w pejzaż.
Zupełnie inny charakter ma zaprojektowana przez Gurawskiego w ostatniej dekadzie Akademia Muzyczna w Poznaniu. Z kuluarów sali koncertowej przeszkloną ścianą zewnętrzną budynek otwiera się na ogromny plac obramiony monumentalnymi gmachami - jedno z najwspanialszych wielkomiejskich założeń urbanistycznych w Polsce, z zamkiem, teatrem, pomnikami Mickiewicza i Czerwca 1956. To przestrzeń kulturowa o ogromnym ładunku symbolicznym i historycznym. Poznańskie forum, na którym w minionym stuleciu rozgrywały się ważne dla miasta wydarzenia. Stojąc na galerii w holu budynku, Jerzy Gurawski wskazuje na "wlewającą" się do wnętrza przestrzeń - i cieszy się, że udało mu się zrealizować to, o czym marzył: pełne zintegrowanie budynku z otoczeniem. Nowy budynek Akademii Muzycznej nie zrywa z przeszłością. Choć współczesny, powtarza językiem późnego modernizmu rytm neorenesansowych szczytów. Kamienne elewacje i zaokrąglony narożnik prowadzą dialog współczesnej architektury ze stuletnim otoczeniem. Jest tu harmonia, nie ma arogancji. Ta zasada jest wspólna dla wszystkich budynków projektowanych przez Gurawskiego. Jego architektura jest spokojna, zarazem radosna, konsekwentnie prosta i ponadczasowa.
Źródło: Gazeta Wyborcza, Jerzy S. Majewski
Podoba Ci się nasza działalność ? Postaw kawę dla Grupy Sztuka Architektury!
Krynicki Amfiteatr to obiekt łączący w sobie wiele skomplikowanych aspektów technicznych z dialogiem ...
Weź udział w Plebiscycie Polska Architektura XXL 2024 i oddaj swój głos na najlepszą realizację arch ...
Pod pojęciem HoReCa w architekturze kryje się wszystko, co wchodzi w zakres usług oraz działań aranż ...
Fragment wywiadu Marzeny Mróz...
Architektura nowoczesna to cyk...
Chciałbym przeciwstawić tutaj...
Strona korzysta z plików cookies w celu zapewnienia realizacji usług. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce...
Komentarze
Zaloguj się, aby dodać komentarz