Chcesz być na bieżąco? Zapisz się do naszego newslettera


Koniec gargameli

 

Czas czytania: ~5 min


Modernizm - postmodernizm

 

hfxQXCWthigv0i1aKfxnj2s3WwkVCdvkOMXBuHQpd1SQeM4P4oBRRQDfQOGH_loegler.jpg
W polskiej architekturze trwa wojna między miłośnikami wieżyczek i dekoracji a zwolennikami prostych form. Wygrywa modernizm 27 kwietnia w warszawskiej siedzibie "Gazety Wyborczej" otwiera się wystawa "Plany na przyszłość. Rysunki architektoniczne i makiety nowych warszawskich inwestycji". - Pokażemy ok. 90 budynków - zapowiada Dorota Katner z mokotowskiego Centrum Łowicka, które po raz dziewiąty przygotowuje przegląd "warszawskiego budowania". Dominacja prostoty "Gargamele" - domy o dziwacznych kształtach, oblepione dekoracjami z nieodłączną wieżyczką - są w zaniku. Dominuje to, co zawsze stanowiło o sile warszawskiego środowiska projektantów - modernizm. Formy budynków są proste, racjonalne, a radość z ich oglądania płynie z harmonijnych proporcji i podziałów brył oraz zestawiania materiałów i faktur: kamienia, szkła, tynku, drewna z metalem. Fajerwerków, które mieliśmy w Warszawie w połowie lat 90., brak. Drugi raz na wystawie zobaczymy model Rondo 1 - drapacza chmur, którego projekt powstał w londyńskiej filii amerykańskiego biura SOM (Skidmore, Owings & Merrill). Ta pracownia zasłynęła m.in. budową Sears Tower w Chicago (450 m, 1974 r.). Konstrukcja Rondo 1 już wychodzi z ziemi w samym sercu Warszawy. To jedyny prawdziwy wysokościowiec realizowany teraz w Polsce - tak wielki (194 m z masztem antenowym), tak drogi (ok. 200 mln euro), tak znanej pracowni. Jego modernistyczna forma o zaokrąglonym narożniku z giętego szkła będzie mieć elewacje z transparentnego szkła, by z ulicy obserwować życie kolosa. Michał Borowski, naczelny architekt Warszawy, wielokrotnie powtarzał: "Wieże psują miasto". Zaleca niską zabudowę, która tworzy przyjazne do życia środowisko. Kładzie nacisk na tworzenie przestrzeni publicznych - placów i ulic o ludzkiej skali, co zobaczymy na wystawie w ideach zagospodarowania centrum wokół Pałacu Kultury. W Warszawie powstaje teraz mało gmachów publicznych. Tylko pomarzyć można o tak nowatorskich obiektach jak Biblioteka Uniwersytecka (1999 r., zespołu Zbigniewa Badowskiego i Marka Budzyńskiego) z widokiem na Wisłę z ogrodów na dachu. Co prawda postępuje realizacja Muzeum Powstania Warszawskiego, którego aranżacje wnętrz i ekspozycje mają być bardzo nowoczesne, ale to adaptacja elektrowni tramwajowej przy ul. Przyokopowej z początku XX wieku. Otwarcie obiektu 1 sierpnia, w 60. rocznicę wybuchu Powstania. Projekt jest dziełem krakowskiego modernisty Wojciecha Obtułowicza z zespołem. Wojna pokoleń Zwycięstwo krakowskiej pracowni w konkursie na Muzeum Powstania pokazuje, że nikt nie ma monopolu na dobrą architekturę. Znakomite realizacje powstają w zaskakujących miejscach, np. w Opolu, gdzie w oceanie kolorowego kiczu natykamy się na małe arcydzieło ze szkła i żelbetu. To biblioteka Caritasu przy Szpitalnej wciśnięta między staromiejskie kamienice (Małgorzata i Antoni Domiczowie, 1998-2001). Żelbetowa partia fasady wychyla się z pierzei ulicy jak książka lekko wysunięta z półki. Budynek nie spotkał się z entuzjastycznym przyjęciem konserwatywnego środowiska. Tak samo było 70 lat temu, gdy w centrum Opola stanął ogromny gmach rejencji. Dziś uważany za najlepsze dzieło XX wieku w mieście, współczesnych oburzał minimalistyczną formą. Przykładem miasta, w którym trwa bunt młodych, jest Wrocław. Przez dwie dekady prym wiedli w nim postmoderniści. Realizacje Wojciecha Jarząbka szokowały ostrymi barwami i zaskakującym detalem. Za przykłady postmodernistycznego rozpasania uznać można: • dom towarowy Solpol w kolorystyce owocowych jogurtów (proj. Wojciech Jarząbek, 1991-93) • czy wielokondygnacyjny biurowiec-garaż przy ul. Ofiar Oświęcimskich z żelbetową wieżą w formie kryształu (proj. Stefan Müller). Żaden z tych budynków nie dorówna manierystycznej przewrotności biurowca przy Kiełbaśniczej (proj. Archicom). Masywne kamienne portale i obramienia okien wbrew logice i prawom grawitacji przyklejono do ścian ze szkła. Dla pokolenia młodych wrocławskich architektów ów "kontrreformacyjny" blichtr jest nie do przyjęcia. Uciekają w minimalizm. Zwracają się ku tradycji europejskiego modernizmu i wrocławskich awangardzistów lat 20. XX w. Takim budynkiem harmonijnie wkomponowanym w przestrzeń Starego Miasta i barokowego Uniwersytetu jest nowy gmach wydziału prawa o ogromnej szklanej ścianie narożnika (Maćków Pracownia Projektowa). Świadkiem niezwykłych zjawisk jesteśmy dziś też na Górnym Śląsku. I tu trwa moda na neomodernizm, a w takich miejscach jak Zabrze architekci wyraźnie odwołują się do niemieckiej architektury lat 20., tworząc przy tym dzieła całkiem współczesne (gmach ZUS przy ul. Szczęść Boże, autorzy Andrzej Duda i Henryk Zubel, 1994-97). Nie brak jednak realizacji niezwykłych - jak dom mieszkalny zawieszony wysoko nad ziemią, na ponurej żelbetowej konstrukcji lampiarni nieczynnej kopalni w Bytomiu (arch. Przemko Łukasik, 2002-03). Minimalistyczna kostka wisi w przemysłowym krajobrazie Ślaska, stanowiąc zaskakujący pomysł na rewitalizację zdegradowanej przestrzeni. Romantycy i racjonaliści W krakowskich pracowniach Obtułowicza, DDJM, Loeglera też pracują zdeklarowani moderniści. Ale w Krakowie nie brakuje pseudohistorycznych pastiszów zaśmiecających centrum miasta. Romuald Loegler jest romantykiem modernizmu. Tworzy dzieła ze szkła i betonu, będące na pograniczu architektury i rzeźby. Takie są m.in. dom pogrzebowy cmentarza w Batowicach (1993-98) czy budynki Wychowania Fizycznego Akademii Ekonomicznej przy ul. Lubomirskiego w Krakowie o dachu zwiniętym niczym rolada (1996-98). Zupełnie inny temperament artystyczny cechuje pracownię DDJM. Architekci nigdy nie zapominają o tradycji modernizmu, wiedeńskiej secesji czy holenderskiego de Stijlu. Najciekawsza, niekomercyjna realizacja tej pracowni dopiero jest wykańczana. To muzeum w Bełżcu na Lubelszczyźnie stanowiące fragment założenia pomnikowego w miejscu hitlerowskiego obozu zagłady. Długa żelbetowa budowla bez okien znika w terenie. Żelbetowe ściany budzą skojarzenia z bydlęcymi wagonami. Przejmuje wnętrze z ciemną salą pustki. Postmodernizm zamiera. Wracają racjonalne pudełka. Do nowego modernizmu, betonu, szkła, drewna i wysoko zaawansowanych technologii należy początek XXI wieku. Doskonale to widać na otwierającej się 27 kwietnia wystawie. Żródło: Gazeta Wyborcza
pz67Til0lMzMXZEO2aiW1mC0Hwa4sQJzjOcYOu1hpqDvZiwdBucQoeFnLdWL_jarzabek.jpg
Zdjecia od góry: 1. Dom pogrzebowy cmentarza w Batowicach Romualda Loeglera 2. Plomba we Wrocławiu Wojciecha Jarząbka

Podepnij swój artykuł

Podoba Ci się nasza działalność ? Postaw kawę dla Grupy Sztuka Architektury!
Postaw mi kawę na buycoffee.to

tagi

Mies van der Rohe Award 2024 jedzie do Niemiec
Mies van der Rohe Award 2024 jedzie do Niemiec

25 kwietnia 2024 roku poznaliśmy laureata najważniejszego na naszym kontynencie plebiscytu na najpię ...

Retransmisja konferencji Kolor w architekturze
Retransmisja konferencji Kolor w architekturze

10 kwietnia 2024 w Muzeum Uniwersytetu Warszawskiego w Warszawie odbyła się pierwsza edycja konfere ...

Historyczna wieża ciśnień i Park Nauki Torus w Ciechanowie. Nowe realizacje.
Historyczna wieża ciśnień i Park Nauki Torus w Ciechanowie. Nowe realizacje.

Zbudowana w latach 70. według projektu warszawskiego architekta Jerzego Bogusławskiego wieża ciśnień ...

KOMENTARZE
Komentarze
Brak komentarzy
Zaloguj się, aby dodać komentarz

Opinie
ZOBACZ TAKŻE

PRACA:
Zatrudnię
  • Zatrudnię

Nie przegap okazji!!!

zapisz się do naszego newslettera